Różne aktywności pisarskie – co wybrać?

0 Comments

Jak łączyć różne aktywności pisarskie i nie zwariować? Jak zmieścić w jednej dobie pracę, rodzinę, dom, pisanie, odpoczynek? A kiedy jeszcze to pisanie rozmienia się na podkategorie, to pozostaje jedynie właściwe dobranie priorytetów, żeby to wszystko pogodzić.

Impulsem do napisania tego postu był jeden z komentarzy opublikowany w zeszłym tygodniu na Wattpadzie. Na pozór niewinny, może nawet wyrażający troskę o to czy jeszcze żyję i piszę. A może po prostu ktoś zniecierpliwił się oczekiwaniem na kolejny rozdział fanfika, którego nie aktualizowałam od pół roku. A nie robiłam tego, bo skupiłam się na twórczości w pełni oryginalnej.

Fanfiki – trochę oryginalne, a jednak pożyczone 

O fanfiction wspominałam wielokrotnie tu i w mediach społecznościowych. We wpisie „F jak fanfiki” możecie przeczytać, z czym ten gatunek „się je”. Moje opowiadania publikowane na blogach (na platformach Blogspot i Tumblr) oraz na Wattpad to były autorskie historie, ale umieszczone w stworzonym przez kogoś innego uniwersum, z wymyślonymi przez innych twórców bohaterami. Można więc powiedzieć, że trochę oryginalne, ale jednak nie moje.

Sama zaś stworzyłam już co najmniej dwa uniwersa – Przeczuć oraz Światłocienia. Mam swoich własnych bohaterów z całym bagażem doświadczeń i relacji. Dlaczego więc miałabym tkwić w obcych światach?

Czas – zasób zbyt ograniczony na różne aktywności pisarskie

Cenię sobie bliską relację z czytelnikami, jaką mam na Wattpadzie. Uwielbiam czytać komentarze, w których dzielą się emocjami, jakie wywołuje w nich rozwój akcji danego opowiadania. Ale… Chyba jestem na etapie, kiedy pytanie „Kiedy next?” nie rodzi we mnie motywacji do pisania, lecz opór…

Pisanie fanfików stanowiło niezłą rozrywkę, ale spędzałam nad tym podobną ilość czasu, jak przy pisaniu powieści oryginalnej. Jakość musiała być. Każde takie opowiadanie niejako okradało mnie z czasu, który mogłam poświęcić na napisanie własnej książki. I choć świetnie się bawiliśmy – i ja, i czytelnicy – chyba nadszedł czas, żeby powiedzieć sobie: dość…

Jako że w tym roku stawiam na mój dobrostan i równowagę w życiu, zaczęłam zwracać większą uwagę na moje wybory. Nie mogę jednocześnie pisać książek, opowiadań publikowanych w Internecie, fanfików, wersji anglojęzycznej tego wszystkiego (tym bardziej, że nie jestem zawodowym tłumaczem) i do tego jeszcze dbać o budowanie marki autorskiej… To naprawdę sporo – tak różne aktywności pisarskie zajmują czas, a ja nie rozciągnę doby ani się nie sklonuję.

Skoro muszę na coś postawić, wybiorę twórczość oryginalną. Czas to ograniczony zasób. A zanim spytasz „Kiedy next?” w darmowym, ogólnodostępnym opowiadaniu, pomyśl, że za tym tekstem stoi człowiek, który poświęcił swój czas, żeby tę historię napisać. I może zrobiłoby mu się miło, gdybyś sięgn*ł* też po jego twórczość oryginalną… I nie musi to być wcale moja książka, którą trzeba by kupić (lub wypożyczyć…) Na Wattpadzie udostępniam też opowiadania z uniwersum Przeczuć (zbiór „Chwile”, opowiadania „Nić Jadwigi” czy „Niezobowiązująca kawa”), ale po odsłonach widzę, że nie cieszą się popularnością, bo… nie są fanfikami z Miraculum… Szkoda…

Categories:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dziewięć − jeden =