Podobnie jak rok temu, tak i teraz zaskoczył mnie konkurs Słoneczniki2020 – ogłaszany co roku na Wattpadzie przez AmbassadorsPL. Zanim jednak machnęłam ręką z myślą, że i tak nie uda mi się nic napisać dedykowanego Słonecznikom, przeczytałam regulamin i w mojej głowie pojawił się Pomysł.
Zacznę może od tego, że konkurs Słoneczniki2020 rządzi się w tym roku wyjątkowymi prawami. Przede wszystkim luźne „prompty” zostały zastąpione szczegółowymi wytycznymi co do tego, gdzie bohaterowie opowiadań konkursowych mają się udać i czego szukać. To oznacza, że akcja ma dziać się w konkretnym miejscu i w określonym celu. Co tydzień zatem będzie ujawniana kolejna poszlaka, która doprowadzi bohaterów (autorów też…) do finału. Pierwszy raz podjęłam się pisania, nie znając kolejnych etapów ani – co gorsza! – punktu końcowego mojej historii. Wyzwanie, z jakim się jeszcze nie mierzyłam. Wielokrotnie podkreślałam w swoich wypowiedziach, że zakończenie opowiadania stanowi dla mnie ważny punkt odniesienia. To on wspiera mnie w nawigacji po fabule. Tym razem jestem równie zagubiona, co moja główna bohaterka.
Wyzwanie związane z konkursem Słoneczniki2020 jest tym większe, że akcja ma się rozgrywać w 2020 roku. To 4 lata po zakończeniu akcji „Przeczuć” i 3-4 lata od wydarzeń piszącej się właśnie kontynuacji pod roboczym tytułem „Marzenia”. Muszę się więc bardzo pilnować, żeby nie zdradzić zbyt wielu szczegółów fabuły książek, których czytelnicy jeszcze nie czytali, a których akcja wydarzyła się wcześniej. Wiadomo – nikt nie lubi spojlerów.
W związku z tym nie mogłam napisać opowiadania z Elką Górską w roli głównej, bo wtedy czytelnik dowiedziałby się przed czasem, jak potoczyły się jej losy opisane w książkach. Ale jej młodsza siostra, Jadzia, była niemalże białą kartą do zapisania, więc wybór padł właśnie na nią. W 2020 roku ma ona szesnaście i pół roku i choć nie może jeszcze sama ruszyć w Polskę w poszukiwaniu kolejnych wskazówek tajemniczego autora listów, znalazłam jej już odpowiedniego towarzysza podróży.
Opowiadanie zatytułowałam „Nić Jadwigi”, bo ten tytuł wydał mi się dość bezpieczny, jak na moment, w którym nawet nie wiem, jak potoczy się fabuła. Dodam na marginesie, że tytuł zazwyczaj jest ostatnią rzeczą, którą wymyślam w procesie tworzenia książki. Kierowałam się tym, że konkurs Słoneczniki2020 polega na ujawnianych co tydzień wskazówkach, a to poprowadzi Jadzię po nitce do kłębka. Nić zaś skojarzyła mi się z Ariadną, stąd też mój pomysł na okładkę.
Mając tak mało danych wyjściowych, musiałam przygotować możliwie ogólny „blurb” tej opowieści. Brzmi on następująco:
To już czwarte wakacje spędzane w Jastrzębiej Górze przez rodzeństwo Górskich. Tym razem Elka zostaje w Krakowie i to na jej młodszą siostrę spada obowiązek pomagania cioci Irence przy dzieciach. Jadzia buntuje się, choć tak naprawdę bardzo lubi swoje małe kuzynki. Pewnego dnia, podczas spaceru nad brzegiem morza dziewczyna znajduje tajemniczą butelkę z jeszcze bardziej tajemniczym listem w środku. Czy podąży za wskazówkami? Czy ktoś jej pomoże? I kim jest ten Paweł, o którym nie powinna myśleć?
Krótki opis książki pt. „Nić Jadwigi”
Dodam tylko, że książka ta będzie dostępna tylko na Wattpadzie, bo tego wymaga regulamin konkursu Słoneczniki2020. Kolejne rozdziały będą się ukazywać w kolejnych tygodniach zgodnie z harmonogramem konkursu. Serdecznie zapraszam do lektury!
Życzcie mi powodzenia!
I czekam na Wasze komentarze!
2 thoughts on “Konkurs Słoneczniki2020, czyli przygoda Jadzi Górskiej”