Nadejście nowego roku to zawsze okazja do podsumowań osiągnięć poprzednich 365 dni oraz planowania kolejnych 12 miesięcy. U mnie ten moment nieco się opóźnił (wiem, wiem, że mamy połowę lutego…), a to przez kolejny kryzys zdrowotny, który mnie dopadł w drugiej połowie grudnia i jakoś nie odpuszcza…
Mimo słabszej kondycji zdrowotnej, zdążyłam zrealizować w styczniu zaskakujące aktywności, których wcale nie planowałam. Ba, nawet ich nie przewidziałam w najśmielszych marzeniach! To zachęciło mnie do przemyśleń, jaki miałby dla mnie być ten rozpoczynający się 2024 rok…
I wychodzi na to, że będzie to rok zmian. Dużych. Ogromnych. Rewolucyjnych nawet. I mówię to z perspektywy doświadczeń poprzedniego roku, w którym nasze rodzinne życie wywróciło się do góry nogami po przyjęciu pod nasz dach cudownego, absorbującego wszelką uwagę, krnąbrnego i uroczego jednocześnie szczeniaka. Piesełek był absolutną rewolucją, przez którą zmuszona byłam porzucić większość moich pisarskich aktywności – m.in. stąd wynika moja roczna nieobecność tu, na mojej stronie internetowej.
A mimo to twierdzę, że dopiero ten rok będzie obfitował w zmiany. Ciekawe… Prawda?
Przede wszystkim dojrzewam do gruntownego przebudowania strony internetowej. Jest to wyzwanie dla mnie, bo jestem takim webmasterem-amatorem (bardziej amatorem niż webmasterem…) Wszystko co tu widzicie to moje nieudolne dzieło. Stąd też te niedociągnięcia, nad którymi wciąż obiecuję sobie popracować, ale brakuje mi umiejętności, a co za tym idzie – motywacji.
A jednak dojrzewam do zmian, bo po latach przejadła mi się szata graficzna. Poza tym w zeszłym roku przeszłam lekką metamorfozę i już tak nie wyglądam, jak na tych zdjęciach. Czas na aktualizację!
Druga rewolucja narodziła się w mojej głowie pod wpływem niespodziewanej propozycji wywiadu na początku stycznia. Zmierzyłam się z kamerą i serią pytań o różne aspekty mojego pisania. I ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu odkryłam, że mam całkiem sporo do opowiedzenia, czego – z przyczyn obiektywnych – nie zmieściliśmy z 6-minutowym materiale wideo.
I pomyślałam, że może seria filmików z moimi pisarskimi wynurzeniami nie byłaby taka zła. Choć chwilowo przerasta mnie zaplanowanie wszystkich niezbędnych działań związanych z produkcją filmów (scenariusz, sesja nagraniowa, montaż, podkład muzyczny…), wizja własnego kanału na YouTube mocno mnie nakręciła i wręcz nie mogę się doczekać prac nad nim. Byłoby to mocne wyjście ze strefy komfortu, ale może właśnie tego potrzebuje teraz moja marka autorska?
Zeszłoroczne hasło „Dobrostan”, o którym pisałam we wpisie „OLW, czyli jedno małe słowo na cały rok”, wspaniale prowadziło mnie przez meandry życiowe i najchętniej bym je sobie przedłużyła. Ale w mojej obecnej sytuacji to chyba będzie za mało… 2024 to rok zmian – w sferze zawodowej i w sferze pisarskiej. Dlatego poszłam o krok dalej w wyborze hasła roku.
Przez najbliższe miesiące towarzyszyć będzie mi triada: „Zmiana” – „Dobrostan” – „Równowaga”. Trudno to nazwać jednym hasłem, ale znalazłam określenie na ten zbiór wspólny w samym środku: „Homeostaza”. Chyba najlepiej oddaje to, do czego będę dążyć w tym roku…
Pierwotnie planowałam wybrać tylko „Zmianę”, ale zeszły rok wybitnie mi pokazał, jak ważne jest zachowanie równowagi między ambicjami a zasobami. Co więcej, odkryłam, jak cenna jest umiejętność takiego zarządzania zasobami, żeby nie paść na twarz w pewnym momencie, bo miało się na talerzu po prostu za dużo dobrego. Zatem zostawiłam sobie „Dobrostan”, a całość spina „Równowaga”, bo zamierzam dokonywać zmian w swoim życiu zawodowym i pisarskim, przy jednoczesnym pamiętaniu o zdrowiu (szczególnie psychicznym…)
Mam nadzieję, że uda mi się osiągnąć stan Homeostazy i że umiejętnie będę żonglować czasem wolnym, żeby osiągnąć założone cele pisarskie, marketingowe i życiowe, a jednocześnie nie wypalić się w sferze kreatywnej. Jaki będzie efekt czekających mnie zmian i planów, czas pokaże. Z pewnością chętnie podzielę się z Wami wynikami – jakiekolwiek by nie były…
Będziecie ciekawi, jak mi idzie?